"Bo przeznaczeniem niektórych istot jest upadek."
Drobna kobieta, średniego wzrostu stała przed taflą dużego lustra i wpatrywała się w nie z widocznym zafascynowaniem. Opuszkami palców błądziła po wypukłym brzuchu, badając jego napiętą powierzchnię. Jej oczy błyszczały niesamowitym blaskiem, a usta wykrzywiły się w pięknym uśmiechu. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest w zaawansowanej ciąży.
- Córka kradnie ci urodę - cichy, melodyjny głos rozlał się po pomieszczeniu. Zaszkowana kobieta odwróciła się tak gwałtownie, że prawie straciła równowagę. Stał przed nią wysoki, smukły mężczyna o dużych, czarnych oczach. Czarnowłosa poczuła ukłucie niepokoju.
- Czego chcesz? - zapytała, siląc się na spokojny ton. Mężczyzna przeszył ją zimnym jak lód spojrzeniem i odpowiedziała na jej pytanie.
- Niczego nie ma za darmo, za wszystko trzeba zapłacić. Za każdą korzyść płaci się inną rzeczą, a za każde życie, śmiercią. Nawet ze swoją moc musiałaś zapłacić. Ceną za korzystanie z magii jest twoja córka. Piekło jest teraz zadowolone, Elizabeth
- Córka kradnie ci urodę - cichy, melodyjny głos rozlał się po pomieszczeniu. Zaszkowana kobieta odwróciła się tak gwałtownie, że prawie straciła równowagę. Stał przed nią wysoki, smukły mężczyna o dużych, czarnych oczach. Czarnowłosa poczuła ukłucie niepokoju.
- Czego chcesz? - zapytała, siląc się na spokojny ton. Mężczyzna przeszył ją zimnym jak lód spojrzeniem i odpowiedziała na jej pytanie.
- Niczego nie ma za darmo, za wszystko trzeba zapłacić. Za każdą korzyść płaci się inną rzeczą, a za każde życie, śmiercią. Nawet ze swoją moc musiałaś zapłacić. Ceną za korzystanie z magii jest twoja córka. Piekło jest teraz zadowolone, Elizabeth
Elizabeth siedziała na bujanym fotelu, nucąc cicho jakąś piosenkę. W rękach trzymała dziecko, zawinięte w miękki, błękitny kocyk. Dziewczynka patrzyła na nią bystrymi, zielonymi oczkami, za mądrymi jak na kilkumiesięczne dziecko. Małe, różowe usteczka uniesione były w uroczym uśmiechu, przez co na policzkach pojawiły się dołeczki. Była po prostu przesłodka. I przeklęta.
- Pojawiła się Alice, czeka na ciebie w jadalni - powiedział średniego wzrostu mężczyzna, który właśnie w tej chwili wszedł do pomieszczenia. Kobieta drgnęła przestraszna i szybko wstała z fotela, podając córkę mężczyźnie. Szybkim krokiem opuściła pomieszczenie i podążyła do jadalni, gdzie czekał na nią jej gość. Gdy tylko otwarła drzwi poczuła ukłucie niepokoju.
- Alice... - zaczęła, patrząc na kobietę, która stała odwrócona do niej tyłem wpatrując się w szklaną taflę okna.
- Twoja córka wyrośnie na piękną, młodą kobietę zdolną podbić każde, nawet najbardziej skamieniałe serce. Jednakże, za twój błąd zapłaci straszną cenę... Gdy tylko w jej życiu pojawi się osamotniony, blondwłosy chłopak o niespotykanym kolorze oczu, klątwa zacznie się ujawniać. Miłość, chociaż odwzajemniona doprowadzi tego chłopca do zguby - kobieta odwróciła się powoli, nie przerywając monologu - Ogarnięta smutkiem i ogromną ropaczą Rosie, będzie próbowała odebrać sobie życie. Wtedy dowie się o małej istocie, którą już od dwóch miesięcy nosiła w swoim łonie...
- Nie, nie... - szepnęła cicho Elizabeth, upadając na roztrzęsione kolana - Błagam, tylko nie to...
- Wtedy klątwa przejdzie na jej córkę. W linii żeńskiej rodziny Smith wszyscy będą przeklęci.
- Pojawiła się Alice, czeka na ciebie w jadalni - powiedział średniego wzrostu mężczyzna, który właśnie w tej chwili wszedł do pomieszczenia. Kobieta drgnęła przestraszna i szybko wstała z fotela, podając córkę mężczyźnie. Szybkim krokiem opuściła pomieszczenie i podążyła do jadalni, gdzie czekał na nią jej gość. Gdy tylko otwarła drzwi poczuła ukłucie niepokoju.
- Alice... - zaczęła, patrząc na kobietę, która stała odwrócona do niej tyłem wpatrując się w szklaną taflę okna.
- Twoja córka wyrośnie na piękną, młodą kobietę zdolną podbić każde, nawet najbardziej skamieniałe serce. Jednakże, za twój błąd zapłaci straszną cenę... Gdy tylko w jej życiu pojawi się osamotniony, blondwłosy chłopak o niespotykanym kolorze oczu, klątwa zacznie się ujawniać. Miłość, chociaż odwzajemniona doprowadzi tego chłopca do zguby - kobieta odwróciła się powoli, nie przerywając monologu - Ogarnięta smutkiem i ogromną ropaczą Rosie, będzie próbowała odebrać sobie życie. Wtedy dowie się o małej istocie, którą już od dwóch miesięcy nosiła w swoim łonie...
- Nie, nie... - szepnęła cicho Elizabeth, upadając na roztrzęsione kolana - Błagam, tylko nie to...
- Wtedy klątwa przejdzie na jej córkę. W linii żeńskiej rodziny Smith wszyscy będą przeklęci.