wtorek, 14 lipca 2015

Prolog

"Bo przeznaczeniem niektórych istot jest upadek."

Drobna kobieta, średniego wzrostu stała przed taflą dużego lustra i wpatrywała się w nie z widocznym zafascynowaniem. Opuszkami palców błądziła po wypukłym brzuchu, badając jego napiętą powierzchnię. Jej oczy błyszczały niesamowitym blaskiem, a usta wykrzywiły się w pięknym uśmiechu. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest w zaawansowanej ciąży. 
- Córka kradnie ci urodę - cichy, melodyjny głos rozlał się po pomieszczeniu. Zaszkowana kobieta odwróciła się tak gwałtownie, że prawie straciła równowagę. Stał przed nią wysoki, smukły mężczyna o dużych, czarnych oczach. Czarnowłosa poczuła ukłucie niepokoju.
- Czego chcesz? - zapytała, siląc się na spokojny ton. Mężczyzna przeszył ją zimnym jak lód spojrzeniem i odpowiedziała na jej pytanie.
- Niczego nie ma za darmo, za wszystko trzeba zapłacić. Za każdą korzyść płaci się inną rzeczą, a za każde życie, śmiercią. Nawet ze swoją moc musiałaś zapłacić. Ceną za korzystanie z magii jest twoja córka. Piekło jest teraz zadowolone, Elizabeth



Elizabeth siedziała na bujanym fotelu, nucąc cicho jakąś piosenkę. W rękach trzymała dziecko, zawinięte w miękki, błękitny kocyk. Dziewczynka patrzyła na nią bystrymi, zielonymi oczkami, za mądrymi jak na kilkumiesięczne dziecko. Małe, różowe usteczka uniesione były w uroczym uśmiechu, przez co na policzkach pojawiły się dołeczki. Była po prostu przesłodka. I przeklęta.
- Pojawiła się Alice, czeka na ciebie w jadalni - powiedział średniego wzrostu mężczyzna, który właśnie w tej chwili wszedł do pomieszczenia. Kobieta drgnęła przestraszna i szybko wstała z fotela, podając córkę mężczyźnie. Szybkim krokiem opuściła pomieszczenie i podążyła do jadalni, gdzie czekał na nią jej gość. Gdy tylko otwarła drzwi poczuła ukłucie niepokoju. 
- Alice... - zaczęła, patrząc na kobietę, która stała odwrócona do niej tyłem wpatrując się w szklaną taflę okna.
- Twoja córka wyrośnie na piękną, młodą kobietę zdolną podbić każde, nawet najbardziej skamieniałe serce. Jednakże, za twój błąd zapłaci straszną cenę...  Gdy tylko w jej życiu pojawi się osamotniony, blondwłosy chłopak o niespotykanym kolorze oczu, klątwa zacznie się ujawniać. Miłość, chociaż odwzajemniona doprowadzi tego chłopca do zguby - kobieta odwróciła się powoli, nie przerywając monologu  - Ogarnięta smutkiem i ogromną ropaczą Rosie, będzie próbowała odebrać sobie życie. Wtedy dowie się o małej istocie, którą już od dwóch miesięcy nosiła w swoim łonie...
- Nie, nie...  - szepnęła cicho Elizabeth, upadając na roztrzęsione kolana - Błagam, tylko nie to...
- Wtedy klątwa przejdzie na jej córkę. W linii żeńskiej rodziny Smith wszyscy będą przeklęci.


3 komentarze:

  1. Blog zapowiada się ciekawie, czekam na następne notki ;D
    Tymczasem zapraszam tutaj : igrzyskaaaa.blogspot.com
    Pozdrawiam,
    ~Ringeril

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem wprost, genialny pomysł. Rzadko kiedy spotykam autorskie fanfiki, na których autorzy sami wymyślają historię od podstaw, i za każdym razem, widząc takie blogi, czuję respekt wobec ich twórców.
    Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie miała kilku uwag ;)
    Uważam,że niepotrzebnie Alice aż tyle zdradziła o klątwie. Powinna, przynajmniej moim zdaniem, mówić bardziej tajemniczo, by czytelnik sam spróbował wszystkiego się domyśleć.
    Rozwinęłabym nieco ten rozdział, bo to jest tak, przepraszam za słowa, CHOLERNIE CIEKAWY FRAGMENT, że z chęcią poczytałabym więcej! A tu tak krótko. Niet...
    Dodaj z boku bloga opcję dodawania się do obsewatorów, to z chęcią zostaną tu na dłużej :)
    Pozdrawiam i przekazuję wieści, że na Peetniss Love Story są już kolejne rozdziały :) Tak jest, skończyłam z lenieniem się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy prolog, chociaż nie bardzo mi mówi o czym dokładnie będzie historia. No, ale nic. U mnie też chyba tak jest. Zapomnijmy więc, że w ogóle zwróciłam na to uwagę.
    Jestem ciekawa czym Elizabeth sobie zasłużyła na tą klątwę. I jestem tego samego zdania co Carolina: Alice zdradziła za dużo. Ale kto wie? Może to właśnie będzie korzyść.
    Tak więc czekam na więcej i proszę, abyś dodała opcję obserwowania.
    A w między czasie zapraszam do siebie:
    http://anna-bane-lightwood.blogspot.com
    Buziaki,
    Ann

    OdpowiedzUsuń